Kącik zwierzeń
To
będzie jeden z najbardziej szczerych tekstów jaki napisałam i upubliczniłam.
Jak pewnie zauważyliście zniknęłam na trochę zarówno z bloga, jak i social
mediów. Znalazłam się w bardzo kiepskim miejscu i musiałam zrobić krok w tył,
odseparować się. Był to ciężki okres, w którym wielokrotnie wątpiłam w siebie, w sens tego co robię, często ledwo mogłam wstać z łóżka. Nie spędziłam tego
czasu jednak na odpoczynku (przynajmniej nie całego 😉), ale na intensywnej pracy, głównie nad sobą. Ostatnie
miesiące były dla mnie czasem wielkich zmian i poważnych decyzji - choć wiem,
że to jeszcze nie koniec i nadal czeka mnie parę ciężkich wyborów. Jest kilka spraw,
których żałuje, decyzji, które wiem, że nie były najlepsze… Staram się je zmienić,
naprawić albo przynajmniej wyciągnąć z nich wnioski, żeby nie popełnić ich w
przyszłości. Mam nadzieję, że ten cały proces zmian, w którym nie raz
zabłądziłam, w końcu doprowadzi mnie to miejsca, w którym chciałabym się
znaleźć.
Przejdźmy
jednak do meritum, bo jednak jesteśmy na blogu o modzie. Chociaż nie wiem czy można powiedzieć, że o modzie, raczej o ubraniach, moim spojrzeniu na ubieranie się i trochę o mnie ;) Nie chce mówić, że prowadzę bloga o modzie, bo nie czuje się w tym temacie ekspertką. Tak
naprawdę dopiero w tej branży raczkuje, ale uwielbiam modę, ubrania i to jak się w
nich czuje. Przygodę z tym światem rozpoczęłam dość późno i wcale nie tak jak
można by sobie wyobrażać. Kiedy zaczęłam zwracać uwagę na to co na siebie
zakładam (a było to w liceum!) ubrania były dla mnie maską, chowałam się za
nimi. To prawda, że dobrze się w nich czułam i były jakimś wyrazem mojej
osobowości, ale przede wszystkim wyrażały moje zagubienie i chaos jaki panował
w mojej głowie. Z czasem zaczęłam sprzątać ten bałagan, a ubrania, już nie
zbroje, zaczęły coraz bardziej wyrażać mnie, to jakim jestem człowiekiem. Zrozumiałam
też jaką siłę mają ubrania - jak mogą dodawać pewności siebie, ale że również
mogą być wyrazem naszego samopoczucia.
Blog
powstał trochę bardziej dla mnie niż dla innych. Był pracą nad moją pewnością
siebie, otwieraniem się na świat, ale także układaniem tego jeszcze panującego
chaosu. Był sposobem na rozwijanie pasji, która zaczęła we mnie kiełkować.
Jeszcze byłam trochę zamknięta, nie chciałam się uczyć od innych, oglądać ich
blogów czy profili na Instagramie. Chciałam być taką Zosią Samosią, która
przecież wie co robi, robi to po swojemu i nikt nie będzie dyktował jej
warunków. To jest część mojego charakteru i nigdy się tego nie pozbędę (i nie
chcę) natomiast dojrzałam na tyle, żeby wiedzieć, że nauka od innych jest
skarbem, a nie wyrazem mojej słabości. Czas, w którym zniknęłam, był głównie
poświęcony takiej właśnie nauce. Szukałam wiedzy, czytałam, ale także zaczęłam przyglądać się innym ludziom, ich
działalności, dowiedziałam się wielu rzeczy
Wszystko to bardzo mnie otworzyło, pokazało, że moje
pomysły nie są złe, że nie muszę bać się wyrażania siebie, nawet jeśli
większość społeczeństwa patrząc na mnie i moje stylizacje będzie pukać się w
głowę albo głośno śmiać. Bo ta głęboko zakorzeniona we mnie (taka nasza Polska)
cecha, żeby się nie wychylać, nie wyróżniać, sprawiała, że tłamsiłam tę
kreatywną część siebie. Na szczęście z tym koniec! Dotarło
do mnie również ile czasu i okazji marnowałam. Zamiast być sobą cały czas, nie
przejmować się niczym „ukrywałam się” i rozglądałam za odpowiednią możliwością
pokazania tego wszystkiego co we mnie siedzi. Dla przykładu. Zdarzało wam się
tak, że kupiliście wymarzone ubranie lub stworzyliście cudowną stylizację i
potem czekaliście na jakąś idealną okazję, żeby się w to ubrać? Bo ja tak. I to
bardzo często. Szłam na zakupy, wracałam ze świetnymi rzeczami, które na kilka
miesięcy lądowały na półce. Ale jaki to ma sens? Chowanie wymarzonych stylizacji
w szafie zamiast chwalenia się nimi całemu światu? Przecież
ubrania są po to żeby je nosić, a na dodatek jeśli będziemy zakładać rzeczy, które lubimy to z
pewnością poprawi nam to humor i będziemy się czuć pewniej.
Wracając
do tematu bloga. Mam nadzieję, że zobaczycie na nim wszystko czego się
nauczyłam, że wreszcie uwolnię swoją kreatywność i będę się nią dzielić bez
żadnych ograniczeń. Myślę, że wreszcie nadszedł czas pokazywać tę część mnie,
która przez pewne sprawy do tej pory była ukryta. W mojej głowie jeszcze trochę panuje chaos, jeszcze nie do końca mam wszystko poukładane, ale właśnie moda, ubrania, ta pasja, bardzo mi pomagają i są w tej chwili taką sferą w moim życiu, w której wydaje się, że panuje najwięcej ładu. Chciałabym też trochę zmienić
formę bloga, mam parę pomysłów na to jak nie tylko pokazywać wam moje
stylizacje, ale także przekazywać moje doświadczenia w związku z ubraniami,
zakupami i innymi sprawami dookoła mody. Mam nadzieję, że będziecie tu zaglądać
i również dzielić się waszymi doświadczeniami i spostrzeżeniami.
Do usłyszenia!
Popełnianie błędów jest normalne! Ludzie się z tym raczej nie obnoszą, ale każdemu zdarza się popełniać złe decyzje. Błędy biorą się z tego, że czegoś wcześniej nie wiedziałaś lub z tego, że miałaś za małe doświadczenie życiowe, coś robiłaś pierwszy raz i nawet nie wiedziałaś, że dobrze na coś zwrócić uwagę. Słyszałam, że psychologicznie ludzie dążą do bycia konsekwentnym, przez co często trwają w złych decyzjach. Żeby się z tego wyłamać potrzeba trochę autorefleksji i odwagi. Skoro to potrafisz, to nie masz co mieć żalu do siebie, że coś zrobiłaś nieidealnie :-) cokolwiek to było.
OdpowiedzUsuńMi się zawsze wydawało, że w Twoich stylizacjach widać kreatywność, nie wyglądało to jakbyś ją tłumiła xD jestem bardzo ciekawa jak wygląda wersja bardziej kreatywna. A co do ludzi, jak ktoś Cię przeszywa wzrokiem, to często dlatego, że czymś go zainteresowałaś, to nie jest że się od razu śmieje. Może potrzebne Ci większe miasto niż Toruń?
Dziękuję za te słowa! Racją jest, że błędy są czymś normalnym. Myślę też, że chyba właśnie wyłamuje się z tego bycia konsekwentnym w złych decyzjach ;)
UsuńCo do stylizacji to bardzo mi miło, że tak są przez Ciebie odbierane. Mimo iż najmniejszą kreatywność wykazywałam w stylizacjach codziennych, to na blogu też nie pokazywałam wszystkiego na co mnie stać. Staram się to zmienić dlatego zapraszam to obserwowania mojej szalejącej, teraz już niczym nieograniczonej kreatywności! :)