Zima w tym roku po raz kolejny nas zaskoczyła i to w momencie, w którym myśleliśmy, że opuści nas na dobre. Kiedy rano zobaczyłam za oknem śnieg obudziła się we mnie natura buntownika. Chyba wszyscy mamy już dość zimy i nastroju jaki ze sobą niesie, dlatego na myśl, że znów mam na siebie założyć gruby sweter, kozaki i wyjść na tą nieprzyjemną pogodę chciałam jak najszybciej wrócić do łóżka. Niestety nie było takiej opcji, ale powiedziałam sobie, że na pewno nie dam się pokonać temu co zobaczyłam za oknem. Dlatego postanowiłam tchnąć trochę wiosny do swoich myśli i do swojego stroju. A co lepiej przywołuje wiosnę jak nie stado flemingów wprost z ciepłych krajów basenu Morza Śródziemnego? Te przepiękne ptaki przysiadły na moim kombinezonie by wraz z kolorowymi rajstopami rozświetlić i ocieplić szarugę jaka zapanowała. Oczywiście aby nie dać się sezonowi chorobowemu nie ubrałam się całkiem wiosennie i do tego założyłam jasnobrązowy sweter, karmelowe kozaki i obowiązkowo szal w odcieniu pasującym do moich flemingów. Jeśli chodzi o dodatki to zostałam przy motywie ptaków, a dokładniej piór, złotych piór, aby jak najbardziej kojarzyły się ze słońcem. Wraz z opaską w tym samym kolorze błyszczałam niczym Pani Wiosna. W takim stroju byłam gotowa stawić czoła niespodziewanej pogodzie i żaden śnieg nie był mi straszny. Teraz nie pozostało nam nic innego jak tylko wypatrywać nadejścia wiosny!